czwartek, 11 maja 2017

Mój przepis na rzęsy idealne

Hej,
dziś o rzęsach a konkretniej o tym jak wygląda mój codzienny makijaż tej parti twarzy. Mogę nie nałożyć podkładu, nie skupiać się na oku a nawet nie nałożyć nic na usta, ale bez zaznaczonych brwi i rzęs nie pokazuję się światu. Dla Was robię dziś wyjątek, by pokazać jaki jest mój przepis na rzęsy idealne.

Krótka charakterystyka moich rzęs: niewidoczne, cieńkie, długie, słabo podkręcone.
Oczekiwania: gęsty wachlarz o kruczoczarnym kolorze
Czy to możliwe? Tak!

Już kilka produktów sprawdziło się świetnie na moich rzęsach, ale póki co tylko jeden patent sprawdza się w 100% i nie mogę do niczego się przyczepić. Mowa o duecie: baza pod tusz Smashbox + mascara Sumptous Extreme Estee Lauder. Takie połączenie daje mi gwarancję trwałości a przy moich wrażliwych oczach to niezwykle ważne. Nie muszę już sięgać po wodoodporne kosmetyki, które trudno domyć podczas klasycznego demakijażu. Sam tusz daje piękny efekt, jednak bym była w pełni zadowolona musiałam nakładać kilka warstw. Gdy poznałam białą bazę od Smashbox moja miłość do tego tuszu rozkwitła. Wystarczy nałożyć jedną warstwę bazy oraz pociągnąć mascarą od góry i dołu. To takie proste a efekt niesamowity.

Przedstawiony rezultat to taka moja codzienna rutyna. Kiedy wykonuję bardziej intensywny makijaż mocniej tuszuję rzęsy i zazwyczaj nie mam już ochoty doklejać sztucznych. Kto by pomyślał, że baza może dodać takiego powera. Sama w sobie jest biała, ale po aplikacji widzimy nagle jak wiele mamy rzęs. Ważne by pociągnąć nią dokładnie włoski, starannie rozczesując. Pomaga w tym komfortowa, silikonowa szczoteczka z dwoma rodzajami wypustek.




Tusz Estee Lauder ma piękne, luksusowe opakowanie. Przez luksus rozumiem nie tylko złoty kolor, ale jakość wykonania. Napisy nie ścierają się, w dłoni czujemy solidne, dbałe wykonanie. Sam kosmetyk pięknie pogrubia rzęsy. Ma grubą szczoteczkę o wielu włoskach, osobiście takie kocham, ale wiem, że wiele z Was nie jest zwolenniczkami takiego rozwiązania. Lubię mascary w odcieniu głębokiej czerni a ta gwarantuje mi ten efekt.


Dla porównania ta sama metoda tuszowania rzęs przy mocniejszym makijażu:
A jakie są Wasze patenty na kuszący wachlarz rzęs?

9 komentarzy:

  1. Kurcze niesamowity efekt ! Osobiście mam jaśniutkie , cienkie i w dodatku krótkie rzęsy i zazwyczaj przedłużam i zagęszczam je metoda 2:1 , ale teraz mam przerwę i daje im czas na odpoczynek i używam tylko tuszu twist 2in 1 od bourjois :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam przedłużone rzęsy! Teraz niestety nie mogę sobie pozwolić na to, bo przy małym dzieciu ciężko mi regularnie uzupełniać a ja nie jestem w stanie znieść widoku ubytków :D

      Usuń
  2. efekt jest super- coś dla mnie, sama nie uzupełniam rzęs - nie mam na to czasu i jeszcze ten pierwszy raz przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam to połączenie :) Mimo, że kocham efekt przedłużanych rzęs to ten tez mnie satysfakcjonuje :)

      Usuń
  3. Jestem zaciekawiona! Przy przedłużeniu trwałości dostrzegasz znaczącą rolę bazy, czy może siły rozkładają się po równo? ;) Przy bazie widać dużą różnicę w porównaniu z odżywką Eveline?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Eveline nie miałam, ciężko mi porównać, ale mam zamiar kupić jakąś drogeryjną białą bazę i zrobić bitwę :)
      Baza zdecydowanie działa na korzyść, jeśli chodzi o trwałość. Stosowałam już z wieloma tuszami i przy każdym baza pomogła.
      Także z dwóch produktów najlepiej najpierw zainwestować w bazę, bo sama w sobie robi mega robotę.

      Usuń
    2. W takim razie czekam na jakieś porównanie tanio-drogo! :) Bardzo lubię tego typu posty.

      Usuń

Anonimowych proszę o podpisywanie się pod komentarzami. Komentarze obraźliwe, zawierające spam, niepodpisane lub będące tylko reklamą nie będą umieszczane.
Na pytania odpisuję pod Twoim komentarzem.

Copyright © 2016 by Magdalena Magdziarz , Blogger