ostatnimi czasy intensywnie testowałam produkty marki Amaderm. O kremie do stóp oraz balsamie do ciała mogłyście już przeczytać na łamach bloga. Czas zatem za pielęgnację twarzy.
AMADERM Krem nawilżający UREA 5% to preparat intensywnie i długotrwałe nawilżający, przeznaczony do suchej skóry twarzy. Zaleca się stosowanie go przy suchości skóry o różnorodnym podłożu, od czynników genetycznych po suchość wywołaną czynnikami atmosferycznymi. Ponadto krem AMADERM UREA 5% skutecznie łagodzi podrażnienia powstałe w wyniku terapii i zabiegów dermokosmetycznych, powodujących podrażnienia czy wysuszenie skóry. Badania aplikacyjne potwierdzają, że AMADERM Krem nawilżający UREA 5% nie wywołuje żadnych podrażnień, nawet w przypadku skóry bardzo wrażliwej, skłonnej do alergii.
źródło: http://amaderm.pl/
To był kosmetyk, który bardzo chciałam sprawdzić. Moja skóra często jest odwodniona i przesuszona, dlatego kocha bogate konsystencje. Taka właśnie jest formuła kremu Amaderm: gęsta, treściwa, niczym balsam. Bardzo przyjemnie się aplikuje, jednak ze względu na długie wchłanianie, pozostawianie "kołderki" na skórze lepiej nie stosować go pod makijaż. Nawilża skórę intensywnie oraz pozostawia to uczłucie na długo. Jeśli nałożymy go wieczorem to rano nadal odczuwamy bardzo mocne nawilżenie, wręcz natłuszczenie.
Wszystko było idealnie, jednak po kilku dniach stosowania na mojej twarzy zawitała pokrzywka. Był to wynik reakcji alergicznej, bardzo silnej. Nie twierdzę, że ten krem to spowodował- nie znalazłam niestety przyczyny wystąpienia uczulenia. Cieszyłam się, że Amaderm jest ze mną w tym czasie, bo mogłam go wytestować w trudnych warunkach, skonfrontować rzeczywistość z obietnicą producenta. Niestety rozczarowałam się. Nagle efekt nawilżenia stał się mniej odczuwalny, nie dostateczny przy stosowaniu równolegle maści. Miałam wręcz wrażenie, że twarzy jeszcze bardziej się zaognia, swędzi po aplikacji kosmetyku. Odstawiłam zatem go, po kilku dniach wszystko wróciło do normy a po alergii nie było śladu. Poza pokrzywką pojawiły się też... pryszcze. Jak u nastolatki. Nie mam tendencji do takich zmian a ostatnio widziałam je u siebie jakieś 10 lat temu. Byłam co najmniej zaskoczona, ten problem także skończył się po odstawieniu tego specyfiku.
Sama nie wiem, co sądzić o tym produkcie. W pierwszych dniach sprawdzał się na medal, chodziłam bez makijażu i zbierałam komplementy a kobiety wręcz pytały, jaki podkład tak naturalnie wygląda. Dziwiły się bardzo słysząc, że to krem. Jednak późniejszy czas zniechęcił mnie do niego. W tubce pozostało jeszcze około 1/5 produktu. Oddam ją w dobre ręce do kontr-testu.
Otrzymałam także chusteczki do demakijazu. Ile śmiechu z nimi było! Nie umiałam ich obsłużyć. Naprawdę nie jest to łatwe. Myślałam, że to super pomysł do kosmetyczki na wyjazd, ale zbyt ciężko się ich używa. W kapsułce znajdziecie chusteczkę oraz płyn. Należy wypchnąć chusteczkę w ten sposób, by płyn wypełnił ją od środka. Zmywa makijaż tak sobie. Nie jest źle, ale mając pod ręką np. te z Sephora z aktywnym węglem, gdzie wystarczy 1 chusteczka do zmycia całego make-upu, wiadomo po którą sięgam.
Jak widzicie tego testu marka nie zdała u mnie. Fakt, że moja skóra jest wymagająca. Ja także wiele oczekuję od kosmetyków. Jednak po marce aptecznej spodziewałam się "wow" jak przy wcześniejszych produktach Amaderm. Znacie? Używacie?
Współczuję uczulenia, podejrzewasz przez jaki składnik tak się stało?
OdpowiedzUsuńCiężko powiedzieć, zastanawiam się, czy nie chodzi o parafinę, choć jest na końcu składu.
UsuńOj to szkoda, że zaszkodził Twojej cerze, tym bardziej, gdy reszta produktów okazała się być tak świetna.
OdpowiedzUsuńNiestety :(
UsuńCzasem tak bywa, że nie wiadomo czemu wystąpi jakieś uczulenie. Ja miałam podobnie z szamponem VIANEK, który zbiera bardzo dużo pozytywnych opinii.
OdpowiedzUsuńDokładnie, a ciężko dojść co mogło uczulić. Mnie uczulają często pokarmy, czy środki czystości.
UsuńNie znam tej marki i nie testowałam tych kosmetyków... moja skóra również jest wymagająca.
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę przetestować to napisz na maila adres, chętnie wyślę to co zostało w tubce i sprawdzisz, czy zakup Ci się opłaci :)
UsuńSzkoda, że te chusteczki nie zadziałały, bo jadę niedługo w krótką podróż i przydałby mi się tak gadżet. :(
OdpowiedzUsuńNiestety :( Chyba lepiej wziąć paczkę chusteczek np. z Sephora, ale u mnie też super się sprawdzają z Biedronki.
Usuń