niedziela, 11 listopada 2012

Pomadki Inglot

Dawno nie pisałam a więc już spieszę do Was z nową recenzją. Postanowiłam napisać o pomadkach, gdyż to kolejne kosmetyki, których wizażystce potrzeba w sporej ilości a klasyczne opakowania nie są w moim mniemaniu zbyt praktyczne. Także pomadki postanowiłam kompletować tylko w kasetkach, kółeczkach i innych tym podobnych wariantach. Oczywiście w kuferku mam też sporo standardowych szminek, ale są to tańsze produkty i w najbliższym czasie mam zamiar umieścić je domowym sposobem w pustej kasetce.
Pomadki, jakie dziś zrecenzuję to produkty Inglota. Markę tę naprawdę cenię, nie wszystkie ich produkty są rewelacyjne (np. tusz, który okazał się bublem), ale większość wykazuje odpowiednią jakość, do tego przystępne ceny. W swoim posiadaniu póki co posiadam 5 wkładów:
Ulokowałam je w mojej najstarszej palecie, która może i jest fajna ze względu na lusterko oraz lekkość, jednak wolę te najnowsze wersje wykonane z solidnego plastiku, jedynym ich minusem jest spora waga. Ale nie o pustych paletkach dziś mowa. Jakie kolory wybrałam same widzicie, Starałam się wybrać najczęściej używane przeze mnie odcienie w makijażach okolicznościowych, wśród nich znajdują się głównie naturalne odcienie oraz klasyczna, ognista czerwień.
Cena jednego wkładu to 10zł. Uważam, że to kwota śmiesznie niska przy takiej jakości pomadce, mimo, że gramatura nie jest duża. Pomadki utrzymują się na ustach z utrwalaczem kilka godzin. Nigdy nie liczyłam czasu dokładnie, ale podczas imprezy czerwień wytrzymała z Lip Fixerem Kryolanu ok 6 godzin. Wytrzymała próby picia oraz jedzenia:) Być może wytrzymała by i dłużej, jednak zmuszona byłam już ją zmyć. 

Produkt jest bardzo przyjemny w aplikacji, nie mam problemów z wydobyciem koloru, konsystencją, poślizgiem. Nie podkreśla suchych skórek, ani nie przesusza ust. Nie zauważyłam właściwości nawilżających, ale pomadka daje efekt złudzenia zdrowych, pełnych, lśniących ust. Czytałam kiedyś recenzje dotyczące właśnie wysuszających właściwości tego kosmetyku, ale myślę, że producent zmienił nieco skład kosmetyku, bo moja paletka naprawdę sprawdza się świetnie. Mam porównanie z wieloma produktami, których recenzje pewnie pojawią się na blogu.
Reasumując, gorąco polecam pomadki z serii Freedom System Inglot. Do wyboru mamy ogromną gamę kolorystyczną o świetnej jakości, nadającej się zarówno do makijażu profesjonalnego jak i na codzienny użytek. Na koniec jeszcze kilka zdjęć makijaży, do których użyłam właśnie tych pomadek:






3 komentarze:

  1. miałam juz z 15 kolorów z tych wkładów... bardzo lubie :P nie do zmycia jest ostry fuksjowy róz;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy wiesz, gdzie można kupić takie puste kasetki na szminki? Nie mogę już patrzeć na te wysuwane opakowania...

    Pozdrawiam, Jazz ;)
    www.niebieski-szaliczek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na allegro są magnetyczne:) ja mam z Inglota, ale w Naturze też dostaniesz z Kobo :)

      Usuń

Anonimowych proszę o podpisywanie się pod komentarzami. Komentarze obraźliwe, zawierające spam, niepodpisane lub będące tylko reklamą nie będą umieszczane.
Na pytania odpisuję pod Twoim komentarzem.

Copyright © 2016 by Magdalena Magdziarz , Blogger