Hej,
jakiś czas temu pisałam Wam o moich próbach własnego makijażu ślubnego.
Do niedawna czułam dużą presję, że jako wizażystka powinnam zaprezentować się w jakimś nietuzinkowym, wyrazistym make-upie. Dlatego też obrałam kierunek prób- koniecznie ciemne kolory z dodatkiem barwy przewodniej (kobalt/granat).
Rzeczywistość zweryfikowała moje ambicje i postanowiłam, że mój makijaż ma odpowiadać mojej wizji Panny Młodej, czyli idealnie komponować się ze mną a nie tylko ze strojem, dekoracją.
Dlatego też kierunek moich prób się zmienił. Testowałam różne warianty odcieni różu (ta wersja odpada), brzoskwini (do przemyślenia) oraz brązów. Stawiałam na efekt glamour: blask, rozświetlenie i świeżość. Póki co zaprezentuję Wam jedną z prób, czułam się w tym makijażu świetnie!
Pokazuję zdjęcia z różnym oświetleniem, by pokazać intensywność makijażu- jest od delikatny a zarazem wyrazisty. Użyłam matowych brązów i beży a środek powieki wzmocniłam rozświetlaczem Inglota w złotym odcieniu.
Na ustach mój ulubieniec, czyli matowy Sleek.
Rzęsy są wykonane metodą 2:1+3:1 przez cudną Panią Asię: http://asialashes.blogspot.com/
Na ślub zdecyduję się na jeszcze mocniejszy efekt zagęszczenia rzęs- genialnie wygląda to na zdjęciach ślubnych.
Kolejne próby niebawem,
Buziaki
Całkiem ciekawy, choć ja bym dała na oku trochę różu, żeby podkreślić piękny kolor oczu :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :) róż mnie nie przekonuje, u innych PM-ek często używamy, u siebie nie lubię.
OdpowiedzUsuń