środa, 21 czerwca 2017

Brushme by Lovenue

Hej,
dziś mam dla Was małą niespodziankę, ale o tym na koniec. Postanowiłam podzielić się z Wami opinią o pędzlach Brushme by Lovenue. Markę pewnie większość z Was kojarzy za sprawą Magdy Pieczonki. W ofercie znajdziecie śliczne blendery do makijażu w kształcie serduszka, kosmetyki a przede wszystkim pędzle. Lovenue produkuje dwie serie: jedną sygnowaną nazwiskiem wspomnianej wizażystki oraz drugą pod nazwą Brushme.


  Brushme to linia przystępna cenowo dla większości pasjonatek makijażu. Marka wychodzi naprzeciw oczekiwaniom konsumentów: oferują profesjonalny produkt w dobrej kwocie. Przyznam, że to naprawdę się zgadza. Uważam, że jakość pędzli jest naprawdę wysoka. Sam ich wygląd kusi: eleganckie skówki, białe włosie, czarny trzonek zakończony płasko... No cudeńka! Na plus przemawia patent z końcówką, dzięki czemu można je postawić. Włosie także spisuje się świetnie. Idealnie domywa się moją standardową metodą (oliwka+woda+szampon) i nadal jest w takim stanie jak w dniu zakupu. Napisy nie starły się, co zazwyczaj dzieje się w przypadku pędzli. Są tak milutkie, sprężyste i w ogóle "oh" i "ah", że są najczęściej ekspoloatowanymi sztukami w mojej licznej kolekcji.
  Na początek kupiłam cztery pędzle. Wybrałam modele, których brakowało wśród moich zbiorów. Brawo dla Lovenue za tak innowacyjne kształty. Najbardziej kusił mnie ten do konturowania z numerem 9, więc od niego zaczniemy. Ma zbite, ultasprężyste włosie. Daje to możliwość rozcierania również produktów mokrych. To taki typ pędzla, jaki rzadko spotykamy a szkoda. Okazał się być moim ideałem do nakładania zarówno bronzera, jak i różu. Uwielbiam go także do blendowania konturu nałóżonego na mokro np. kredek Smashboxa, czy palety MUFE.

  Pozostając przy modelach do makijażu twarzy, czas na numer 10 z przeznaczeniem do różu i bronzera. Kilka razy użyłam go właśnie w tej roli, daje naturalny, rozproszony efekt. Można też nim uzyskać opaleniznę za pomocą kosmetyku bronzującego, bez obaw o plamy. O dziwo jednak stosuję go najczęściej do pudru. Lubię taką wielkość włosia do tego typu produktów, gdyż pozwala na stopniowanie: delikatną mgiełkę lub idealne wklepanie. Klientki też go polubiły, gdyż jest bardzo przyjemny w kontakcie ze skórą.

  Zakupiłam także numer 6 do rozświetlacza. Ma płaski, nieco języczkowy kształt, co pozwala na precyzyjną aplikację kosmetyku. Cenię go przede wszystkim za włosie, które idealnie dozuje produkt. Używam go najczęściej do rozświetlaczy płynnych, bądź kremowych. Świetnie sobie z nimi radzi, nie umniejszając ich intensywności oraz dobrze rozprowadzając. Ostatnio używam go również do korektora i cieni do powiek. Pamiętajcie, że pędzle można wykorzystywać na różne sposoby a te są naprawdę uniwersalne.

  Ostatnim w mojej kolekcji jest pędzelek do cieniowania z numerem 4. To taki kształt, jakiego szukałam od dawna. Uwielbiam go! Jest niezastąpiony przy technice kredki, perfekcyjnie podkreśla dolną powiekę a także doskonale dociera w kąciki oka. To taki "must have" a kosztuje jedynie 26 zł. Włosie jest zbite, ale jednocześnie miękkie, co daje doskonałą kombinację. Nabiera odpowiednią dozę cieni a także ładnie rozciera te kremowe, czy też kredki.

  Polecam Wam Brushme naprawdę gorąco. Najdroższy pędzel z tej serii kosztuje 48 zł, przyznacie, że w porównaniu z ostatnio modnymi markami to niewiele. Jakość to zdecydowany atut a i wygląd stoi na wysokim poziomie. Mnie urzekły również opakowania, w jakich otrzymujemy te pędzelki. Trzymam w nich je do dziś, gdyż gwarantują, że włosie nie odkształci się, dobrze sprawdzają się w transporcie. Pomyślałam także o Was i wraz z Lovenue przygotowaliśmy dla Was niespodziankę:

5% na zakup całego asortymentu https://www.lovenue.pl/
Hasło: LOVENUEstyl

Mam nadzieję, że chętnie skorzystacie. Ja już zacieram rączki na kolejne zakupy.

12 komentarzy:

  1. Ale świetnie się prezentują, marzą mi się <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też marzyłam, ale postanowiłam te marzenia ziścić <3

      Usuń
  2. Na razie to moje marzenie, może się spełni kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie niezłe, zaintrygował mnie zwłaszcza ten do konturowania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie wyglądają, są takie eleganckie ;) Ja to mam obsesję na punkcie pędzli :D Ale na razie to nie marzenie na mój portfel :D Może kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenia się spełnia kochana :)

      Usuń
    2. Ale żeby to marzenie spełnić trzeba mieć czym :D Jak pisałam, może kiedyś ;)

      Usuń

Anonimowych proszę o podpisywanie się pod komentarzami. Komentarze obraźliwe, zawierające spam, niepodpisane lub będące tylko reklamą nie będą umieszczane.
Na pytania odpisuję pod Twoim komentarzem.

Copyright © 2016 by Magdalena Magdziarz , Blogger