sobota, 27 maja 2017

Domowe, borowinowe SPA...

Hej,
te z Was, które śledzą mnie na Instagramie wiedzą, że pewnego dnia otrzymałam przesyłkę z masłem borowinowym. Testowałam wytrwale ten produkt, by dziś podzielić się z Wami moją opinią. Zapowiedź producenta o zafundowaniu sobie domowego SPA niezwykle zachęca a jeśli słyszałyście o cudownych właściwościach borowiny to tym bardziej obietnica staje się kusząca...
Marka Sulphur pochodzi z Buska Zdroju i produkuje kosmetyki oraz leki z leczniczych wód siarczkowych oraz borowin. Ideą przyświecającą twórcom jest zaoferowanie klientom nie mającym możliwości terapii w sanatorium możliwość korzystania z dobrodziejstw natury. Pewnie większość z Was nie zna tych produktów, gdyż zazwyczaj skupiamy się na zakupach w drogeriach a czasem warto sięgnąć po kosmetyki apteczne. Opisywałam Wam już kilka dermokosmetyków, teraz czas wziąć na tapetę masło borowinowe.
Borowina ma w kosmetyce szerokie zastosowanie. Przede wszystkim świetnie rozgrzewa skórę, przygotowuje na przyjęcie innych składników. Pobudza skórę do produkcji kolagenu i elastyny, stymuluje odnowę tkanek. Przekładając na praktykę: wykonamy takim produktem masaż o wielu korzyściach, pobudzając tkanki do działania, niwelując złogi tłuszczu, czy oddając się błogiemu relaksowi. Działa także na rozstępy oraz cellulit. Póki nie trafił do mnie kolejny produkt do testów związanych z tym problemem stosowałam masło borowinowe na uda oraz pośladki co wieczór. Efekt był widoczny już po kilku dniach. Skóra stała się widocznie zagęszczona, gładka i jędrna. Na udach mam małe rozstępy, które po kuracji całkiem straciły czerwoną barwę. Ponad to produkt ma świetne działanie nawilżające.


Urzekła mnie nuta zapachowa masła: goździki, imbir, cynamon. Czuję, że to będzie mój "must have" na zimowy czas. Uwielbiam takie zapachy a i dla otoczenia jest on przyjemny. Utrzymuje się na skórze bardzo długo. Po wieczornym rytuale czułam go jeszcze rano. Nada się także dla mężczyzn, testowałam możliwość masażu na mężu i sprawdził się świetnie. Ma gładką, nie za gęstą, ale też nie rzadką konsystencję, co pozwala na komfortową aplikację.
Cieszę się, że w Polsce mamy takich producentów, dbających o jakość swoich produktów. Ten niezwykle mnie zaskoczył, nie dość, że działa to jeszcze gwarantuje zmysłowe doznania. Gdzie kupić? Głównie w aptekach a pełną ich listę znajdziecie w linku. Cena to ok 25 zł, czyli w moim odczuciu naprawdę niewiele za tyle cudownych właściwości. Znacie inne produkty Sulphur? A może próbowałyście kosmetyków leczniczych innych rodzimych marek?



6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam Cię zatem zapoznać z marką :)

      Usuń
  2. Nie znam produktu, ale zaciekawiłaś mnie i produkowany jest w mojej okolicy. Muszę się mu przyjrzeć bliżej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj z dzieciaczkami tak to już jest, trzeba kombinować :p
    też się cieszę że Polska wykorzystuje swoje komponenty. ja przy okazji wyjazdu do kopalni soli, zaopatrzyłam się w kosmetyki produkowane na bazie solanki. :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ciekawe, nigdy nie miałam styczności z kosmetykami solankowymi :)

      Usuń

Anonimowych proszę o podpisywanie się pod komentarzami. Komentarze obraźliwe, zawierające spam, niepodpisane lub będące tylko reklamą nie będą umieszczane.
Na pytania odpisuję pod Twoim komentarzem.

Copyright © 2016 by Magdalena Magdziarz , Blogger