czwartek, 23 lutego 2017

Tusz, który robi furorę!

Hej,
w końcu zabrałam się za recenzję tuszu, który wśród blogerek i youtuberek robił swego czasu furorę. Mowa o Pump Up z Lovely. Większości znany jest jako "ten żółty, podkręcający" :)
  Maskara ta dostępna jest w sieci Rossmann i kosztuje grosze. Osobiście nabyłam go na promocji -49% i zapłaciłam ok 6 zł. Był to zakup spontaniczny, z ciekawości, gdyż w moich zapasach tuszu długo nie zabraknie. Jak zatem się sprawdził?
  Tusz posiada silikonową szczoteczkę, podkręconą, dzięki czemu podbija nasze rzęsy ku górze. Tu nie mogę mu nic zarzucić, spełnia swoje zadanie. Idealnie rozczesuje rzęsy i sięga do każdego ich zakamarka, co czasem powodowało u mnie dyskomfort powiek. Czułam drapanie przy linii rzęs podczas aplikacji kosmetyku. Konsystencja produktu jest dość sucha, chyba że trafiłam na taki egzemplarz. Nie utrudnia to malowania, ale jestem przyzwyczajona do bardziej mokrej formuły, która dopiero po wielokrotnym użyciu gęstnieje.
  Dużo produktu gromadzi się na brzegach opakowania, gdzie zasycha i powstaje "skorupa". Mimo, że tyle kosmetyku się marnuje to i tak jest wydajny. Przy codziennym stosowaniu spokojnie wystarcza na ok 2 miesiące.Wizualnie bardzo mi się podoba. Po użytkowaniu napisy nadal są całe, co ma dla mnie spore znaczenie. 
  Niestety nie kupię go kolejny raz, gdyż zdecydowanie wolę u siebie efekt mocno pogrubionych rzęs a tym tuszem go nie uzyskamy. Polecam go osobą szukającym mocno rozczesującej szczoteczki oraz naturalnego podkreślenia oprawy oczu. Myślę, że za taką kwotę warto sprawdzić go u siebie.







28 komentarzy:

  1. No to już wiem, że lepiej go nie kupować. Sądzę, że lepiej jednak dołożyć parę złoty i kupić coś lepszego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oczywiscie na promocji i z ciekawosci pozniej oddaje takie tusze mamie bo ona lubi lekko pomalowane rzesy ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na promocji naprawdę warto :)

      Usuń
    2. ja jakos zawsze omijam ta marke

      Usuń
    3. Ja ogólnie kupuję kolorówkę w drogeriach tylko na promocjach a że Lovely to to samo co Wibo, gdzie kilka produktów znam, to postanowiłam się skusić :)

      Usuń
  3. Great review! I really like your blog!
    Would you like to follow each other? Follow me on Blog and Google+ and I'll follow you back!
    www.recklessdiary.ru

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda że się nie sprawdził ;) Wiele moich koleżanek go polecało ;)
    Obserwujemy? zacznij i daj znać u mnie ;)
    www.jagglam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam go i się nawet lubimy😊 Denerwuje mnie w nim jednak to, że po max 3 tygodniach wysycha do tego stopnia, że osypuje się z oczu i trzeba go ratować (ja używam do tego kropli do oczu) Na szczęście po takim zabiegu przez kolejny miesiąc jest dalej do użytku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj z Duraline mieszać :) Nie dość, że poprawia konsystencję to i makijaż jest bardziej trwały.

      Usuń
  6. Ja z Lovely nic nie kupuję, dla mnie ta firma nie jest dobra ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już wiem czego nie kupować :) Z lovely jedynie pomadki k'pops przypadły mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o nich niepochlebne opinie i się nie skusiłam :)

      Usuń
  8. Zgadzam się z Twoim wpisem.. <3 Nie wiem,czemu jest o nim tak głośno ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba dlatego, że jest tani. Ale czasem warto trochę dołożyć i mieć produkt w pełnie spełniający oczekiwania :)

      Usuń
  9. Bardzo go lubię właśnie za to, że super rozdziela :) Ale u mnie dość szybko wysycha...

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja uwielbiam ten tusz, zwłaszcza po ok. tygodniu wtedy jest idealny;) moje rzęsy rozdziela i wydłuża, na czym mi najbardziej zależy.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Widziałam jego recenzje wiele razy, nawet chętnie bym go wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń

Anonimowych proszę o podpisywanie się pod komentarzami. Komentarze obraźliwe, zawierające spam, niepodpisane lub będące tylko reklamą nie będą umieszczane.
Na pytania odpisuję pod Twoim komentarzem.

Copyright © 2016 by Magdalena Magdziarz , Blogger