sobota, 15 października 2016

All the fun of the fair...

...czyli o limitowanej palecie Sleeka słów kilka. Do tej marki mam ogromny sentyment, gdyż były to jedne z pierwszych palet cieni, jakie znalazły się w moim kuferku. Pamiętam ten intensywny pigment, tworzenie szalonych makijaży do sesji, zabawy z dodawaniem Duraline dla uzyskania eyelinera- spisywały się świetnie. Jaka tym razem będzie moja opinia?


   Na wstępie kilka słów od producenta:
i-Divine Mineral Based Eyeshadow Palette marki Sleek - angielskiego producenta kosmetyków kolorowych dla różnych typów i kolorów skóry. Zestaw 12 cieni do powiek. Mają one dużą zawartość pigmentów, każdy z nich jest wyrazisty i indywidualny. W paletce znajdują się odcienie perłowe i matowe. Łatwe w aplikacji, bardzo wydajne, a w dotyku aksamitne. Długotrwale utrzymują się na powiekach. Różnorodność barw pozwala na stworzenie pięknych makijaży na każdą okazję. Pastelowa kolorystyka ułatwi wykonanie ciekawych, letnich kompozycji wizażowych. Do każdego zestawu dołączony jest dwustronny aplikator do nakładania cieni oraz duże, wygodne lusterko. Produkt wchodzi w skład limitowanej edycji WHIMSICAL WONDERLAND.
  •     Paleta 12 cieni do powiek.
  •     Składa się z pastelowych odcieni.
  •     Idealna do letnich makijaży.
  •     Zawiera wykończenia matowe i perłowe. 
          (źródło: ladymakeup.pl) 
 
    Niestety tu zachwytów nie będzie :( Jest to niestety ogromne rozczarowanie. Cienie nie mają tak intensywnego pigmentu jak inne palety tej marki. Ciężko wydobyć z nich kolor, może to być plusem dla osób lubiących ultradelikatny look i obawiających się plam kolorystycznych. Chcąc wydobyć barwę musimy zastosować kolorową bazę np. kredkę czy cień w kremie. Próbowałam przyklejania na bazy pod cienie, korektory-efekt marny. Do tego wszystkiego produkt szybko znika z powieki. Nie "zakumplował" się nawet z moim ukochanym primerem ze Smashboxa, na którym wszelkie inne cienie trzymają się bez zarzutu a klientki chwalą trwałość makijażu. Kolejną wadą jest "zlewanie" się kolorów. Po niedługim czasie wyglądamy, jak gdyby zaaplikowano tylko jeden kolor, na dodatek mało intensywny. 
  Paletę testuję od lipca w różnych warunkach pogodowych, w kombinacji z wieloma produktami, tworząc wszelkie kompozycje kolorystyczne. Niestety żaden efekt mnie nie zadowala. Moje powieki nie są wymagające, nieczęsto zbierają się w nich cienie a tu dzieje się to za każdym razem. Szkoda wydanych 45 zł- kupowałam stacjonarnie w Sephora, można zdobyć ją taniej przez internet. Honor odrobinę ratują odcienie połyskujące, na mokro choć trochę są widoczne.
  Do zakupu skłoniła mnie kolorystyka, takie kolory kusiły mnie ogromnie, gdy szukałam inspiracji do makijażu weselnego. Idealnie komponowała się z sukienką, dodatkami...Na tym się skończyło. Nie myślcie jednak, że zniechęci mnie to do używania kosmetyków Sleek. Nadal pałam ogromną miłością do innych palet oraz matowych pomadek <klik> Poniżej kilka zdjęć tego, co udało mi się zmalować.


2 komentarze:

  1. Szkoda, że okazała się kiepska, bo kolorystka faktycznie bardzo przyjemna...

    OdpowiedzUsuń

Anonimowych proszę o podpisywanie się pod komentarzami. Komentarze obraźliwe, zawierające spam, niepodpisane lub będące tylko reklamą nie będą umieszczane.
Na pytania odpisuję pod Twoim komentarzem.

Copyright © 2016 by Magdalena Magdziarz , Blogger