czwartek, 28 lutego 2013
środa, 27 lutego 2013
Sesyjnie
Dziś kolejny post pokazujący efekty sesji zdjęciowych. Niestety po dziś dzień nie doczekałam się obrobionych zdjęć, dlatego pozwalam sobie na publikacje fotografii bez absolutnie żadnego retuszu.
Pierwsza stylizacja jest głównie pomysłem modelki, pięknej Beaty. Początkowo ramiona otulone były futrzaną etolą, ale "gryzło" się to z wzorzystymi, etnicznymi leginsami. Makijaż dość minimalistyczny, usta subtelne, linia rzęs podkreślona czarną kreską:
Druga stylizacja jest dość elegancka, ubrania przyniosła modelka a ja zmiksowałam je w całość, dorzucając swoją biżuterię. Myślę, że wyszło z klasą:) Poprawiłyśmy także makijaż wzmacniając go granatową kreską umiejscowioną tuż nad czarną:
Kolejna seria to istne szaleństwo. Jedyną myślą przewodnią był kolor a główną inspiracją lity Beaty w pięknym, turkusowym odcieniu. Postanowiłyśmy założyć sukienkę "na odwrót", czyli wycięcie mające ukazać plecy założyłyśmy tak, by odkryć morski stanik. Do tego ekstrawagancka opaska, niebieskie usta i świetne pozowanie:
Ostatni look to pełen spontan! Postanowiłyśmy pociąć spodnie modelki, nieźle się przy tym bawiłam. Do tego luźny sweter i asymetrycznie przesznurowane botki. Tu też miałam niezłą frajdę, co chwilę kombinując jak będą wyglądały na najbardziej niedbałe. Poniżej zdjęcie zza kulis:)
Fot. Jędrzej
Mod. Beata
Buziaki:*
Pierwsza stylizacja jest głównie pomysłem modelki, pięknej Beaty. Początkowo ramiona otulone były futrzaną etolą, ale "gryzło" się to z wzorzystymi, etnicznymi leginsami. Makijaż dość minimalistyczny, usta subtelne, linia rzęs podkreślona czarną kreską:
Druga stylizacja jest dość elegancka, ubrania przyniosła modelka a ja zmiksowałam je w całość, dorzucając swoją biżuterię. Myślę, że wyszło z klasą:) Poprawiłyśmy także makijaż wzmacniając go granatową kreską umiejscowioną tuż nad czarną:
Kolejna seria to istne szaleństwo. Jedyną myślą przewodnią był kolor a główną inspiracją lity Beaty w pięknym, turkusowym odcieniu. Postanowiłyśmy założyć sukienkę "na odwrót", czyli wycięcie mające ukazać plecy założyłyśmy tak, by odkryć morski stanik. Do tego ekstrawagancka opaska, niebieskie usta i świetne pozowanie:
Ostatni look to pełen spontan! Postanowiłyśmy pociąć spodnie modelki, nieźle się przy tym bawiłam. Do tego luźny sweter i asymetrycznie przesznurowane botki. Tu też miałam niezłą frajdę, co chwilę kombinując jak będą wyglądały na najbardziej niedbałe. Poniżej zdjęcie zza kulis:)
Fot. Jędrzej
Mod. Beata
Buziaki:*
piątek, 22 lutego 2013
Paleta cieni MAP
Witajcie,
z zamiarem napisania tego posta noszę się od dawna, ale jakoś ciągle czasu mi brakuje. Mam nadzieję, że tym razem wszystkie czytelniczki będą usatysfakcjonowane moją recenzją. Bohaterem dzisiejszego posta jest paleta 5 cieni marki MAP. Jestem posiadaczką cieni T12, czyli perłowych kolorów: białego, czarnego oraz trzech szarości w różnych tonacjach. Paleta idealnie sprawdza się do makijażu typu smoky eyes, ale równie dobrze można ją wykorzystać do makijażu dziennego.
Cienie zamknięte są w ładnym, estetycznym a przede wszystkim solidnym plastikowym opakowaniu. Wielkość palety jest idealna, gdyż plastikowe elementy nie tworzą niepotrzebnej przestrzeni.
Bardzo podoba mi się dobór cieni, jest to paleta idealna. Gdy wiem, że mam wykonać konkretny makijaż w szarościach tudzież czerni nie muszę brać ze sobą wszystkich palet a jedynie to jedno, małe i lekkie cudeńko. Dodatkowo cienie utrzymują się bardzo długo na powiece, oczywiście zakładając użycie bazy. Stosowałam je w wielu makijażach na imprezy a nawet przy wizażu ślubnym.
Powyżej możecie zobaczyć jak wyglądają kolory bez bazy. Przyjmują wtedy zdecydowanie subtelniejsze tony, jednak w połączeniu z bazą lub Duraline tworzą bardzo wyrazistą kompozycję. Jak same widzicie nie widzę wad tych cieni a więc szczerze Wam je polecam. Jedynym minusem może być cena, jednak wiadomo, że za taką markę warto. Poniżej jeszcze kilka makijaży z użyciem palety MAP.
I na sam koniec prosty stepik na życzenie, wybaczcie jakość. Aparatu jak nie było tak nie ma.
z zamiarem napisania tego posta noszę się od dawna, ale jakoś ciągle czasu mi brakuje. Mam nadzieję, że tym razem wszystkie czytelniczki będą usatysfakcjonowane moją recenzją. Bohaterem dzisiejszego posta jest paleta 5 cieni marki MAP. Jestem posiadaczką cieni T12, czyli perłowych kolorów: białego, czarnego oraz trzech szarości w różnych tonacjach. Paleta idealnie sprawdza się do makijażu typu smoky eyes, ale równie dobrze można ją wykorzystać do makijażu dziennego.
Cienie zamknięte są w ładnym, estetycznym a przede wszystkim solidnym plastikowym opakowaniu. Wielkość palety jest idealna, gdyż plastikowe elementy nie tworzą niepotrzebnej przestrzeni.
Bardzo podoba mi się dobór cieni, jest to paleta idealna. Gdy wiem, że mam wykonać konkretny makijaż w szarościach tudzież czerni nie muszę brać ze sobą wszystkich palet a jedynie to jedno, małe i lekkie cudeńko. Dodatkowo cienie utrzymują się bardzo długo na powiece, oczywiście zakładając użycie bazy. Stosowałam je w wielu makijażach na imprezy a nawet przy wizażu ślubnym.
Powyżej możecie zobaczyć jak wyglądają kolory bez bazy. Przyjmują wtedy zdecydowanie subtelniejsze tony, jednak w połączeniu z bazą lub Duraline tworzą bardzo wyrazistą kompozycję. Jak same widzicie nie widzę wad tych cieni a więc szczerze Wam je polecam. Jedynym minusem może być cena, jednak wiadomo, że za taką markę warto. Poniżej jeszcze kilka makijaży z użyciem palety MAP.
Zastosowanie najciemniejszych cieni z paletki
Hallowen, ja z narzeczonym
Fot. Sabina Grad/ Mod. Daniela
Zdjęcie uzyskane dzięki uprzejmości Panny Młodej Patrycji
I na sam koniec prosty stepik na życzenie, wybaczcie jakość. Aparatu jak nie było tak nie ma.
Zdjęcia bez lampy błyskowej
Zdjęcia z lampą błyskową
środa, 13 lutego 2013
Akcja stylizacja
Zapraszam do lektury mojego artykułu w "Ślubne fryzury i makijaże" nr 2/2013 :)
Dzień ślubu to
dla każdej Panny Młodej wielkie wydarzenie. Trzeba zorganizować uroczystość,
zaprosić gości, wybrać miejsce, fotografa, kapelę lub DJ-a a także kupić
stroje. Zwariować można od takiego natłoku zadań. Ważne jest, aby w tym czasie
nie zapomnieć o sobie. Panna Młoda podczas ślubu będzie w centrum uwagi,
dlatego powinna czuć się pięknie i pewnie. W tym celu warto skupić się na
naszej stylizacji, a więc nie tylko na cudnej sukni, ale i odpowiednich
dodatkach, makijażu, fryzurze…
Polki
najczęściej decydują się na klasykę. Zazwyczaj przywdziewają suknię w modelu
klasycznym, empire, princessa, prostym, o kształcie litery A, czasem i o kroju
syreny. Do tego wybierają bezpieczne pantofle ślubne dobrane do koloru sukni.
Taka stylizacja jest ponadczasowa i z pewnością po latach nie będziemy żałować
wyboru, jednak należy zadbać o to, by nie wyglądać banalnie. Bardzo ważny zatem
będzie wybór specjalistów, którzy pomogą nam zadbać o ślubny image. Do
uniwersalnego looku wizażystka wybierze paletę naturalnych kolorów
współgrających z urodą klientki. Będą to niekontrastowe barwy, beże, delikatne
brązy, szarości i pastele. Stylistka fryzur zadba o nieskomplikowane upięcie
lub ułoży dziewczęce fale. Całość wykończą szczegóły, czyli idealne paznokcie, zapewne
manicure francuski albo jednolity, subtelny róż lub beż, delikatna wiązanka
kwiatów i tradycyjna biżuteria.
Kontrastowy wizerunek Panny Młodej to
nieczęsty wybór, jednak niektóre panie decydują się na awangardowy wygląd. Taki
wizerunek wybiorą zapewne osoby, które na co dzień wyróżniają się z tłumu,
tudzież celebryci. W tym przypadku wszystko jest dozwolone. Wszelkie reguły
dotyczące ślubnej stylizacji przestają mieć racje bytu. Suknia na pewno będzie
oryginalna, najczęściej szyta na zamówienie. Cała ekipa pracująca nad wyglądem
przyszłej mężatki ma możliwość pokazania swej artystycznej duszy. Wizaż może, a
nawet powinien w tym przypadku, być oryginalny. Być może Panna Młoda zdecyduje
się na malowany ornament, uzupełnienie makijażu o połyskujące cyrkonie, czy też
na powieki w jaskrawych kolorach. Fryzjerka może zaproponować kolorowe akcenty,
kwiaty wpięte w upięcie, czy też niebanalne dekoracje. Przyznaję jednak, ze
ludziom, decydującym się na awangardę w dniu własnego ślubu nie może brakować
pewności siebie, gdyż to co modne i zadziwiające w dniu zaślubin może wydawać
się za kilka lat kiczem. Warto wziąć to pod uwagę przed wyborem wizerunku.
Moim zdaniem najlepszym
rozwiązaniem jest skomponowanie naszego wyglądu z charakterem uroczystości.
Jeśli miejscem wesela jest sala balowa to warto wybrać kreację niczym
księżniczka. Kiedy planujemy przyjęcie w plenerze, nasz image powinien być
lekki, wygodny. Oczywiście najważniejsze to czuć się komfortowo, dlatego całość
powinna być dobrana do typu urody, temperamentu, pogody. Warto więc zaszaleć,
ale z klasą. Gdy już znajdziemy suknię marzeń, poszukajmy butów, które będą
wygodne, ale i ładne. Mogą to być cieliste czółenka lub obuwie dopasowane
kolorem do bukietu, krawatu Pana Młodego lub dekoracji. Niejedna Para Młoda
decyduje się pójść do ołtarza w trampkach lub glanach. Jest to rozwiązanie
praktyczne i zazwyczaj związane z charakterem, pasjami etc. Zamiast welonu
możemy założyć toczek, diadem albo pozostawić włosy w naturalnym, artystycznym
nieładzie. Także w makijażu można złamać kilka zasad. Co raz częściej kobiety
wybierają eleganckie smoky eyes, czy też kolorowy akcent w postaci ust lub
wyrazistej powieki.
Warto poprosić o
pomoc ekspertów, aby nasza stylizacja tworzyła spójną, piękną całość. Przed
zakupem kreacji należy dokonać wielu przymiarek, zastanowić się jak ma wyglądać
uroczystość. Dobrym rozwiązaniem jest skomponowanie palety barw będącej
wyznacznikiem doboru dekoracji, dodatków. To ułatwi wybór stylizacji.
Najważniejsze to w tym wszystkim pozostać sobą i cieszyć się tym cudownym,
pełnym miłości dniem.