wtorek, 30 października 2012

Halloween

Halloween
Nigdy nie celebrowałam Halloween, jednak w tym roku wizja strasznej imprezy niezwykle mi się podoba. Tak więc jutro będę wampirzycą, makijażem pochwalę Wam się z pewnością. Dziś postanowiłam wyżyć się artystycznie na pięknej buzi mojej siostry. Zobaczcie efekty:






piątek, 26 października 2012

Dziadek Mróz

Dziadek Mróz
Oczywiście tytuł posta dość żartobliwy i w sumie to na nazwę makijażu się średnio nadaje, ale ilekroć patrzę na te zdjęcia mam takie skojarzenie :) Same zobaczcie:






Makijaż wykonałam o dziwo dość szybko (26 min z tego co pamiętam) a z efektu jestem zadowolona. Do wykonania makijażu użyłam:
TWARZ
-podkład Rimmel Wake Me Up kolor Ivory,
-korektor pod oczy Kryolan,
-puder transparenty Kryolan TL11,
-cień sypki The Balm jako rozświetlacz,
-róż Kryolan R9+LOVE,
-róż do konturowania SUDAN.
OCZY
-farbka biała do malowania twarzy Kryolan na brwi,
-cień biały MAP ( z palety 5 cieni z szarościami),
-cień różowy Sleek (z palety Curracao),
-biały cień nieznanej marki+duraline aplikowany za pomocą szczoteczki na rzęsy.
USTA
-pomadka Inglot 52,
-LIP FIX Kryolan.

A oto i nasza zacna ekipa:
Mod. Alexandra Lech
Fryz. Patrycja Pieścińska
Styl. Sylwia Krzysiak http://callistafashion.blogspot.com/
Biżu. Glitter
I jeszcze schemacik makijażu, ostatnio do niemalże każdego projektu przygotowuję wcześniej face charty:


Paleta róży Kryolan

Paleta róży Kryolan
Dziś słów kilka o mojej palecie róży. Do niedawna używałam produktów występujących osobno, jednak w moim kufrze brak miejsca na tyle produktów i postanowiłam kompletować wszelkie kosmetyki w formie palet. Tak więc po cieniach i pomadkach przyszła kolej na porządek w różach i tym oto sposobem zdecydowałam się na zakup palety Kryolan ROUGE 1 MATT. W opakowaniu znajduje się 5 odcieni produktu oraz pędzelek. Jednakże nie mam pojęcia czemu taki pędzel dołączono do róży:
Pędzelek jest naprawdę fajny, jednak używam go raczej do cieni (dolna powieka lub rozcieranie). Samo opakowanie róży oceniam naprawdę pozytywnie, wygląda prosto i profesjonalnie, jak wszystkie produkty Kryolan. Do tego załączono lusterko, co zawsze uważam za duży atut, przynajmniej nie muszę się martwić czy wzięłam jakieś lusterko ze sobą.
Róże z tej paletki mają matowe wykończenie. Kolory są moim zdaniem idealne. Znajdziemy tu jeden kosmetyk idealny do konturowania twarzy oraz gamę odcieni pasujących do różnych typów urody. Róże prezentują w makijażu bardzo dobrze i można je łatwo aplikować. Nabierając jednym pociągnięciem pędzla otrzymujemy bardzo delikatną warstwę co daje możliwość idealnego cieniowania i nawet początkujące wizażystki nie zrobią w ten sposób nikomu krzywdy efektem "laleczki" lub "jokera":)
Cacko to kosztuje nas ok 70zł, na zużycie kosmetyku mam 24 miesiące od dnia otwarcia. Jak każdy produkt szanującej się marki jest hipoalergiczny, co dla mnie jest bardzo ważne, gdyż sama mam wrażliwą skórę. Moim ulubionym kolorem stał się CINNAMON cieniowany z SAND STONE. Są to odcienie bardzo delikatne, morelowe podkreślające delikatnie kości policzkowe. Kolor LOVE odpowiednio pocieniowany także daje naturalny efekt, jednak tu mój typ urody się nie sprawdza, za to malowałam już niejedną buzię tym odcieniem i efekt był w porządku. R9 jest subtelny, laleczkowatym kolorkiem i najbardziej podoba mi się w zastosowaniu do przerysowanych makijaży, wygląda naprawdę świetnie. SUDAN jest idealny do konturowania, to taki kolor pomiędzy szarym a brązowym, kojarzy mi się z węglem do rysowania. Wszystkie odcienie są bardzo plastyczne, bez problemu zatrzemy granice i wycieniujemy kolory.
Naprawdę polecam te róże, teraz muszę zaopatrzyć się w kolejną paletę, tym razem o połyskującym wykończeniu. Jak na profesjonalny kosmetyk cena jest naprawdę niska a w zamian otrzymujemy świetną jakość, praktyczne kolory, solidne opakowanie i dodatkowy pędzelek do kolekcji.

I kilka makijaży z wykorzystaniem palety Kryolan:





czwartek, 25 października 2012

Podkład Max Factor Face Finity

Podkład Max Factor Face Finity
    Bohaterem dzisiejszego posta jest nowy podkład marki Max Factor. Jest to produkt 3w1, czyli baza, korektor i podkład. Ma zapewniać idealne krycie dzięki technologi Flexi hold Polymer. Producent gwarantuje matowe wykończenie. Podkład występuje  wpięciu odcieniach, mi do testów przydzielono kolor Golden (75). Warto wspomnieć, iż produkt zawiera filtr SPF 20. Czas zatem na moją opinię na temat tej nowości.



Na zdjęciu powyżej widać, jak prezentuje się opakowanie kosmetyku. Niby profesjonalne, solidne, napisy się nie ścierają, ale... podkład wycieka z pompki. Nie są to bardzo duże ilości jednak nie wygląda to estetycznie. Osoby przeczulone na punkcie porządku i harmonii będą zmuszone co rusz przecierać opakowanie i zakrętkę. Jednak sama pompka jest w porządku, nie zacina się i odpowiednio dawkuje podkład. W opakowaniu znajdziemy 30ml produktu.
Jak już wcześniej wspomniałam kolor, jaki otrzymałam od portalu www.urodaizdrowie.pl to GOLDEN. Porównałam go z podkładem, którego używam aktualnie najczęściej, czyli Rimmel Wake Me Up w najjaśniejszym odcieniu. Jak same widzicie nasz Max Factor jest mniej więcej o dwa tony ciemniejszy i jak sama nazwa wskazuje, dobrze komponuje się z opaloną skórą. Oczywiście chcąc przygotować solidną recenzję, poświęciłam się i kilka razy wykonałam na sobie makijaż z użyciem tego kosmetyku, mimo mojej bardzo jasnej karnacji:) Na szczęście podkład nie zrobił ze mnie "solarówy" a puder zniwelował ciemny odcień. Jednak dzięki mojemu poświęceniu mogę wszem i wobec ogłosić, że jest to naprawdę dobry kosmetyk. Ma rewelacyjną trwałość, wytrzymuje na skórze kilkanaście godzin i nie wymaga poprawek. Matowi skórę, jednak nie jest to efekt nadmiernie sztuczny. Sama mam suchą skórę a sposób, w jaki owy produkt matuje cerę w ogóle mi nie przeszkadzał. Osobiście nie błyszczałam się po nim, więc i nie musiałam dodatkowo pudrować skóry w ciągu dnia, jednak u osób, u których sebum wydziela się w większej ilości na pewno będzie trzeba nieco błysk okiełznać. Testowałam go także do dwóch sesji zdjęciowych i za każdym razem ładnie podkreślił urodę modelki i dobrze prezentował się w światłach studyjnych. W moim przypadku najlepiej sprawdza się do konturowania na mokro ze względu na odcień jaki otrzymałam, ale i w tej roli jest bardzo dobry. Co do krycia: ładnie wyrównuje kolor skóry i kryje drobne niedoskonałości. Jednakże większych "niespodzianek" sam nie zdoła ukryć. Tu już trzeba dodatkowego produktu.

 Skóra bez podkładu
 Skóra z podkładem
Podkład+ puder sypki

Reasumując:
+ podkład długo utrzymuje się na skórze,
+ podkład ładnie wyrównuje skórę,
+ kosmetyk dobrze konturuje twarz,
+ dobrze aplikuje się zarówno palcami, gąbką, jak i pędzlem (najlepszy efekt "na mokro"),
+ matowi skórę, ale w naturalny i subtelny sposób.
- pompka wylewa samoczynnie nieco podkładu,
- podkład nie kryje w 100%.

Myślę, że wady tego produktu są nieliczne a plusy niwelują je absolutnie. Mogę polecić ten podkład, zarówno do użytku codziennego, jak i profesjonalnego.



Zapraszam Was także do nowej zakładki:


poniedziałek, 22 października 2012

Konkurs z MyAsia i Matleeną

Konkurs z MyAsia i Matleeną
Na blogu znanej w blogosferze Matleeny odbywa się głosowanie na prace o tematyce azjatyckiej: http://matleenamakeup.blogspot.com/2012/10/azjatycki-konkurs-gosowanie.html#comment-form Moja praca wypada cienko przy konkurencji, ale jestem zadowolona, że wreszcie zmobilizowałam się do udziału w jakimkolwiek konkursie. Mój makijaż inspirowany jest chińskim smokiem, do jego wykonania użyłam farbek do twarzy Kryolan, farbki zielonej metalicznej MAP i cieni (Paese i Sleek). Usta pokazałam z bliska w poprzednim poście, chciałam uzyskać delikatny efekt 3D i w tym celu na środek ust nałożyłam perłowy cień.



piątek, 19 października 2012

Lip Fix Kryolan

Lip Fix Kryolan
Lip Fix to produkt firmy Kryolan, który ma utrwalić na wiele godzin makijaż ust. Byłam do niego sceptycznie nastawiona, ale cena jest dość niska (ok 30zł), więc skusiłam się na zakup i... jestem zachwycona!
Używa się go jako wierzchnią warstwę w makijażu ust. Przetestowałam go na pomadkę Oriflame z serii Giordani Gold ( pomadka bardzo fajna, ale w tej cenie znajdziemy o wiele lepsze z profesjonalnych firm). Konturówka to kredka marki Avon, czyli jeden z nielicznych produktów tej marki, który mogę polecić. Jestem wierna tej konturówce od ponad roku, jest niezwykle trwała i plastyczna, sprawdza się też w malowaniu całości ust.

Dla uzyskania efektu 3D na środek warg nałożyłam iskrzący, sypki cień. Ale nie o tym dziś mowa, skupmy się zatem na bohaterze mojego postu. 
Opakowanie jest bardzo estetyczne i praktyczne. Utrwalacz ma formę płynu, który aplikujemy na usta przy pomocy pędzelka. Bardziej higieniczne jest jednak używanie w tym celu innego pędzelka, niż ten załączony do opakowania. Ja nakładam kilka kropelek na palec i lekko nakładam na usta. 

Tuż po nałożeniu kosmetyku usta lekko pieką, jest to spowodowane alkoholem zawartym w produkcie. Dyskomfort szybko mija, jednak trzeba liczyć się z tym, że nie będziemy miały uczucia nawilżonych ust, wręcz przeciwnie. Jednak tę wadę rekompensuje trwałość. Byłam zachwycona tym, że utrwalacz działa aż tak długo! Makijaż ust wykonałam w godzinach rannych ( ok godziny 10) a pomadkę zmyłam z ust wieczorem ( ok 22). Co prawda kolor nie był tak intensywny jak rano, ale nadal pozostawał na ustach. Nadmienię, że w międzyczasie spożywałam posiłki, piłam i dawałam całuski narzeczonemu w ramach testowania trwałości kosmetyku :D Szminka po utrwaleniu nie pozostawia intensywnych śladów na skórze, szklankach etc.
Przyznaję, że już nie wyobrażam sobie braku tego produktu w moim kuferku. I polecam Wam go gorąco. A może znacie jakieś odpowiedniki Kryolanowego hitu?

niedziela, 14 października 2012

Dieta norweska- podsumowanie

Dieta norweska- podsumowanie
Jak już wspominałam w tym poście: klik odbyłam niedawno dietę. Jadłospis na dwa tygodnie jest dość drastyczny, opiera się głównie na jajkach, grejpfrutach, białym mięsie, szpinaku, warzywach... Konkretną rozpiskę znajdziecie pod adresem: http://w-spodnicy.ofeminin.pl/Tekst/Fitness/532634,1,Dieta-norweska-zasady--dieta-norweska.html
Mój cykl musiałam niestety przerwać dwa dni przed końcem, ze względu na duże osłabienie spowodowane comiesięczną kobiecą dolegliwością:) Jednak mimo tego odczułam spore efekty. Schudłam ponad 5 kg (prawdopodobnie więcej, ale okazało się, że waga płatała figle w pierwszym tygodniu i trzeba było zakupić nową). Czuję się teraz naprawdę dobrze, wystający brzuszek zniknął, nadmierny apetyt ustąpił, nie podjadam późnymi wieczorami... Dodatkowo całkowicie wyeliminowałam cukier, który wcześniej gościł w sporej ilości w każdym kubku kawy/herbaty. Aktualnie kawę piję ze słodzikiem a herbatę bez dodatków. Jedynie słodycze czasem podjadam, ale naprawdę w niewielkich ilościach. Ponad to (o dziwo!) grejpfruty naprawdę polubiłam i ani trochę mi się nie znudziły. Teraz spożywam je w formie soków jednodniowych, soków 100% i czasem w tradycyjnej. O jajkach nie mogę powiedzieć tego samego, wiadomo, że w formie "jajka na twardo" bez jakichkolwiek dodatków nie są one tak apetyczne jak omlecik, jajecznica, czy choćby   zwykłe z majonezem...
Podczas diety nie powinno się ćwiczyć. Same sprawdźcie jak mało kalorii spożywamy w tym czasie: http://www.tabele-kalorii.pl/ Wiadomo, że gdy jest ich tak mało to i energii mniej a gdybyśmy ją zużyły na ćwiczenia? Efekt byłby marny. Wspomnę także, że kilka elementów jadłospisu dostosowałam do swoich potrzeb. Wołowinę ominęłam absolutnie. Ryby zamieniłam na podsuszane kabanosiki z łososia:) Chleb zastąpiło mi pieczywo chrupkie. W dniu, w którym trzeba zjeść jajko+szpinak wbijałam jaja do zielonej papki i od razu lepiej smakowała. No i niektórych posiłków wręcz nie da się zjeść, gdy nasz brzusio już się przyzwyczai do małych porcji. Tak więc w niedzielne obiadki jadłam tylko zupkę pomidorową a odrobinę mięska drobiłam do niej. Podczas diety bardzo polubiłam herbatki m.in czerwoną z pomarańczą oraz tradycyjną zieloną. Do tej pory pijałam grejpfrutową zieloną, ale w tym przypadku smaku tegoż owocu byłoby zbyt wiele.
Dietę naprawdę polecam, ale tylko wytrwałym. Wymaga ogromnej asertywności i siły woli. Niestety jeden dzień złamania reguł oznacza powrót do dnia pierwszego. Zamierzam pod koniec listopada ponownie przeprowadzić dietę norweską, mam nadzieję, że i wtedy stracę kolejne kilogramy.

poniedziałek, 8 października 2012

Moja radosna twórczość

Moja radosna twórczość
...czyli kolejne artykuły do poczytania na portalu www.urodaizdrowie.pl

Jak dopasować suknię ślubną do figury?

Jak dobrać dekolt i materiał sukni ślubnej?

Niebawem kolejny artykuł z cyklu "Jak dopasować suknię ślubną?"

Poza tym zapraszam do czytania i komentowania także starszych artykułów:
O czym musi pamiętać Panna Młoda?
Pin-up Girl
Wizażysta, stylista, kosmetyczka- gdzie tkwi różnica?
Skóra sucha- jak pielęgnować?
Trądzik u dorosłych- leczenie
Trądzik u dorosłych- terapia holistyczna
Makijaż ślubny- krok po kroku


piątek, 5 października 2012

O pielęgnacji skóry ud słów kilka

O pielęgnacji skóry ud słów kilka
Mój problem z nieestetyczną skórą na udach zaczął się prawie rok temu. Nagle spostrzegłam, że nie jest już tak gładka a na dodatek pojawiły się rozstępy... Od tamtej pory z dala omijałam przymierzalnie (zewsząd otaczające lustra to strasznie przytłaczający widok) oraz basen (nie mogłam się przełamać, by wyjść w stroju kąpielowym). Próbowałam różnych kremów, ale niestety nic nie dawało efektu. Do ćwiczeń nie umiałam się zmobilizować, bo leniuszek ze mnie. I nadszedł czas, gdy obmyśliłam plan działania. Pierwszym krokiem były zmiany w żywieniu, najpierw stopniowe: spożywanie błonnika, duże ilości wody, ograniczenie słodyczy i szybkiego, gotowego jedzenia na rzecz warzyw, soków, ciemnego pieczywa. Następnie zdecydowałam się na radykalną dietę norweską (o moich spostrzeżeniach na jej temat napiszę niebawem). Kolejna rzecz, jaka stała się moim nawykiem, to masaż skóry drewnianym masażerem.

 To element przyjemny i naprawdę skuteczny. Podczas tych moim zmian dostałam niespodziewanie awizo i byłam niezwykle zaskoczona, gdy w paczuszce zobaczyłam cukrowy peeling "Pomarańczowa Skórka" marki Bielenda. Okazało się, że to absolutny hit w mojej pielęgnacji. Uwielbiam peelingi cukrowe, ich aplikacja jest cudownym doznaniem i pozostawiają skórę gładką. Produkt Bielendy ma do tego zniewalający zapach, nie jest to naturalny aromat pomarańczy, ale nie przypomina w niczym tych sztucznych woni znanych nam z  innych kosmetyków. Kosmetyk zużyłam co do joty, ale efekt widziałam już po kilku użyciach- skóra naprawdę się wygładziła a nieestetyczne grudki pod skórą zniknęły. Peeling starczył na ok  miesiąc stosowania. Z pewnością zagości on na stałe w mojej pielęgnacji ud.

Dodatkowo smaruję skórę kremem znanej wszystkim marki Ziaja. Poleciła mi go farmaceutka, gdy w akcie desperacji pobiegłam do pobliskiej apteki. O dziwno krem naprawdę daje efekt, cieszy mnie także to, że w porę się zorientowałam, gdy rozstępy były jeszcze na etapie zaczerwienienia.
Trzeba przyznać, że walka o ładną, gładką skórę nie jest łatwa. Zazdroszczę kobietom, które z natury mają jędrną i zdrową skórę na udach. Ode mnie wymaga ona systematyczności, poświęcenia i stałej uwagi, ale myślę, że warto.

Zwycięska praca to...

Zwycięska praca to...
Do Sandry wędruje książka, lakier i cień. Proszę o kontakt w sprawie wysyłki i pomocy technicznej :)

Dziękuję wszystkim dziewczynom za cudne prace, kreatywność i starania.

wtorek, 2 października 2012

Konkurs

Konkurs
Witajcie,
tak jak wcześniej wspominałam, mam problem z wyborem najlepszego loga. Proszę Was zatem o opinie w komentarzach, które z nich podobają Wam się najbardziej. Poniżej kilka wybranych, które mi najbardziej przypadły do gustu:






Kolejność obrazków potraktujcie jako numerację, żeby łatwiej było zagłosować. Liczę na Wasze opinie:)



Copyright © 2016 by Magdalena Magdziarz , Blogger