sobota, 29 września 2012

Korektory pod oczy

Hej,
na początek chciałam Wam przypomnieć, że do jutra można zgłaszać prace na konkurs:
http://makeup-farbstift.blogspot.com/2012/09/konkurs-graficzny.html Dotarło do mnie mało zgłoszeń za to ich zawartość przerosła moje oczekiwania :) Myślę, że będziecie musiały pomóc mi przy wyborze zwycięzcy, ale o tym niebawem.

Ostatnio pokazałam Wam jak rozświetlam oko w makijażu typu nude. Dziś natomiast recenzja produktu, które jest dla mnie najistotniejszy przy codziennym malowaniu. Mowa o korektorze pod oczy. Podczas sesji zdjęciowych, niektórych makijaży okolicznościowych używam pod oczy kamuflaży, ale zbyt częste ich stosowanie jest szkodliwe dla delikatnej skóry okolic oczu. Musimy pamiętać, że skóra w tym miejscu ma zaledwie 0,5mm i niemalże nie posiada podściółki tłuszczowej. Występuje w niej za to wiele mastocytów, czyli komórek odpowiedzialnych za reakcje alergiczne. Niestety w okolicy oczu mamy słabe krążenie krwi i limfy a mięsień odpowiedzialny za ruchy oka pracuje nieustannie, co powoduje powstawanie kurzych łapek. To by było na tyle teorii, ale myślę, że warto o tym pamiętać, bo dobry korektor i odpowiednia pielęgnacja potrafią zdziałać cuda.
Porównałam dwa korektory pod oczy: różdżkę Kryolan i korektor Rimmel Wake Me Up. Pierwszego z nich używam od dłuższego czasu w kolorze nr1, przeznaczonego do jasnej karnacji:
Drugi stosuję od około tygodnia, występuje tylko w jednym odcieniu. Otrzymałam go jako prezent przy zakupie podkładu z tej samej serii:
Oba korektory są godne polecenia. Jednak jeden z nich podbił moje serce, ale tajemnicę tę zdradzę na końcu postu, aby nie zniechęcić Was do przegranego w tej walce. Korektor Kryolan ma odcień nieco różowy, ale mimo wszystko świetnie radzi sobie z kryciem zasinień i idealnie stapia się z odcieniem mojej skóry. Wynalazek marki Rimmel jest bardziej żółtawy i również dobrze pokrywa skórę okolic oczu, ukrywając przed światem nasze niedoskonałości. Każdy z nich trzyma się bardzo długo, testowałam do kilkunastu godzin, ale mniemam, że i dłużej by wytrzymały. Poniżej zdjęcia prezentujące jak kosmetyki wyglądają podczas aplikacji i po skończonym makijażu:

Jeśli chodzi o sposób nakładania to zdecydowanie lepszy pod tym względem jest dla mnie Kryolan ze względu na pędzelek:
Mechanizm polega na wykręceniu przy pomocy obrotowej końcówki odpowiedniej ilości, która "wycieka" poprzez pędzelek. Aplikator sam sunie po skórze, dzięki czemu nie mamy uczucia naciągania skóry.
Korektor Wake Me Up posiada aplikator z gąbeczką. Niestety nie jestem zwolenniczką takich produktów, nie kojarzy mi się to zbyt estetycznie a do tego gąbeczki chłoną produkt. Podobne odczucia mam co do błyszczyków z pacynką:

Na sam koniec kilka słów o designie. Nie mam nic do wyglądu opakowania korektora marki Rimmel, ale różdżka Kryolanu zdecydowanie bardziej do mnie przemawia. Lubię proste, estetyczne i solidne opakowania. Pewnie już same zdążyłyście zauważyć, że więcej plusów przemawia na korzyść korektora Kryolan. Nie oznacza to, że Wake Me Up mu nie dorównuje, mogę go serdecznie polecić.

Teraz mam pytanie do Was. Jak dbacie o okolice oczu? Macie jakieś sprawdzone patenty i produkty? Gorąco proszę o odzew, sama nadal szukam odpowiedniej pielęgnacji.

3 komentarze:

  1. Ja miałam ten z Kryolanu, był ok, ale nie zachwycał kryciem. I mały wybór kolorów jest niestety

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam dość silne zasinienia, ale w kolorze bardziej niebieskim i mi fajnie kryje:) a wybór kolorów faktycznie mały niestety

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja teraz używam Affinitone z Maybelline i jestem zadowolona:)

    OdpowiedzUsuń

Anonimowych proszę o podpisywanie się pod komentarzami. Komentarze obraźliwe, zawierające spam, niepodpisane lub będące tylko reklamą nie będą umieszczane.
Na pytania odpisuję pod Twoim komentarzem.

Copyright © 2016 by Magdalena Magdziarz , Blogger